Robienie własnych kosmetyków bardzo wciąga i uzależnia! Nie mogłam oprzeć się, aby nie wykonać jeszcze czegoś, poza maseczkami i tonikami. Szukałam inspiracji i znalazłam ją na stronie Zrób Sobie Krem, skąd też mam przepis na dzisiejszy żel. Jeśli jesteście ciekawe jak go wykonać, krok po kroku wraz z moim komentarzem - zapraszam!
Żel z kwasem azelainowym (5%) i kwasem salicylowym (2%) (25g)
Co będzie nam potrzebne?
79% WODA/HYDROLAT 18,75g | 18,75 ml
10% PEG-400 2,5g | 2,2 ml
5% KWAS AZELAINOWY 1,25g | 4 ml
2% KWAS SALICYLOWY 0,5g | 1 ml
2% NIACYNAMID 0,5g | 0,9 ml
2% ALGINAT 0,5g | 1 ml
Dodatkowo także:
- szklana zlewka 25 ml
- łyżeczka miarowa 2 i 1 ml
- łyżeczka miarowa 0,5 ml
- łyżeczka miarowa 0,05 ml
- bagietka
- cylinder miarowy
Sposób wykonania:
- Do zlewki wlałam odmierzone PEG-400, kwas azelainowy i kwas salicylowy. Mieszam ze sobą składniki.
- Dodaję hydrolat (w moim przypadku to hydrolat oczarowy), który wcześniej odmierzam w cylindrze miarowym i podgrzałam. Jego temperatura powinna być na tyle ciepła, aby kwasy się w nim rozpuściły. Jeśli tak się nie stanie, zlewkę wstawiam do mikrofalówki i grzeję tak długo, aż mój roztwór będzie klarowny.
- Dodaję niacynamid i dokładnie mieszam, aż się rozpuści.
- Na koniec dosypuję alginat. Mieszam, aż wszystkie grudki się rozbiją. Przelewam żel do słoiczka.
Zamiast przelać żel do słoiczka, przelałam go do butelki z aplikatorem. Nie spodziewałam się, że po wystygnięciu będzie on aż tak gęsty, a ja nie będę mogła go wydostać. Buteleczkę ostatecznie rozcięłam i całość przełożyłam do słoiczka.
Żelu używam codziennie rano i wieczorem. W dniu, kiedy piszę ten wpis minęło już chyba 5 czy 6 dni, czyli łącznie ok 12 aplikacji, a nadal mam go ponad połowę. Na raz aplikuję mniej więcej objętość 2 ziaren grochu. Nakładam go na wilgotną skórę twarzy i myję. Wyraźnie czuć pod palcami drobinki. Po zmyciu wodą skóra jest przyjemnie gładka i miła w dotyku. Wszelkie wypryski goją się o wiele szybciej. Nie polecam go stosować do zmywania makijażu oczu - będzie szczypało! Kwas azelainowy działa drażniąco. Dlatego ja tę część najpierw dokładnie usuwam płynem micelarnym (chciałybyście na niego kolejny przepis?). Mimo to, uważam go za IDEAŁ!
Żel, podobnie jak inne kosmetyki z kwasami azelainowym i salicylowym stał się moim ulubieńcem i postanowiłam dla kosmetyków DIY zrezygnować w dużej mierze z tych dostępnych w drogeriach czy aptekach. Składy czasami porażają swoją długością i zawiłością, a takich domowych wszystko można idealnie kontrolować.
Wykonujecie takie domowe kosmetyki? Czy zazwyczaj korzystacie z gotowych?
Zazwyczaj korzystam z gotowych kosmetyków. Zazdroszczę Ci cierpliwości przy ich robieniu:) Z drugiej strony to fajna możliwość zrobienia kosmetyku odpowiadającego typowo naszym potrzebom :)
OdpowiedzUsuńCiekawe! Ja kiedyś miałam więcej czasu na DIY, teraz przeważnie robię jakieś mikstury tylko na włosy :)
OdpowiedzUsuńwww.spiked-soul.pl
Podziwiam za cierpliwość do tworzenia kosmetyków samodzielnie. Ja nie mam do tego głowy.
OdpowiedzUsuńpodziwiam Cie za to, że robisz sama tego typu mieszanki, ja się boję
OdpowiedzUsuńUwielbiam kwasy, a zwłaszcza teraz jesienią. Moja skóra ich potrzebuje po tym upalnym lecie by się zregenerować.
OdpowiedzUsuńTakie DIY to świetny sposób by robić kosmetyki pod siebie, ale wymaga to też duzej wiedzy by nie zrobić sobie krzywdy ;)
W domu to tylko peelingi, ewentualnie maseczki, a inne produkty m.in. żel do mycia twarzy już nie, kupuje gotowe :)
OdpowiedzUsuńJa zazwyczaj korzystam z gotowych - niestety nie mam tyle czasu ile bym chciała, żeby robić coś na własną rękę :(
OdpowiedzUsuńProdukty z kwasami są idealne na obecną porę roku :)
OdpowiedzUsuńJa sama robię tylko peelingi, innych kosmetyków nie mam odwagi.
OdpowiedzUsuńZdarza mi się tworzyć swoje domowe kosmetyki, ale nie są one robione z progesjonalnych składników tylko to takie domowe div
OdpowiedzUsuńjuż chciałam napisać że to zbyt skomplikowane dla mnie, ale widzę że samo wykonanie nie dość że jest banalnie proste to jeszcze zajmuje niewiele czasu. Takie kosmetyki które robimy własnoręcznie są fajne, wiemy co w nich jest i są pozbawione chemii, i jak widzę świetnie się spisuje
OdpowiedzUsuńChyba jednak z powodu lenistwa wolę gotowce bo po nocnej zmianie myślę tylko o jak najszybszej pielegnacji i spaniu:D:*
OdpowiedzUsuńprzez Twoje posty znów mam chęć zacząć robić własne kosmetyki z półproduktów :)
OdpowiedzUsuńNie lubię 'majsterkować', szczególnie jeśli chodzi o pielęgnację twarzy bowiem boje się o kondycję swojej cery..
OdpowiedzUsuńżel fajna sprawa, jednak nie potrafię się za to zabrać
OdpowiedzUsuńFajna propozycje zrobienie samodzielnie kosmetyku jest ciekawe.
OdpowiedzUsuńJa jestem bardzo wygodna, lubię mieć wszystko dostępne natychmiast, zdecydowanie bliżej mi do pełnowartościowych, gotowych już kosmetyków, które mogę mieć od ręki :))
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię.Ja chociaż cenię sobie naturalne kosmetyki, to wolę kupować, niż bawić się w wykonanie ich sama. Poza tym eksperymentowanie z kwasami, to bardzo odważny krok. Trzeba się na tym dobrze znać, żeby sobie nie zaszkodzić.
OdpowiedzUsuńJa niestety ostatnio zrobilam sie dosc leniwa jezeli chodzi o samodzielne robienie kosmetykow, choc przyznaje ze sprawialo mi to wielka frajde :)
OdpowiedzUsuńJa korzystam z gotowych kosmetyków, ale bardzo lubię Twoje wpisy z przepisami na kosmetyki DIY, bo nawet nie robiąc takich, można się dużo dowiedzieć nowych rzeczy :)
OdpowiedzUsuńBardzo cenię sobie takie kosmetyki, ale cierpliwości i warunków mi brak. Przy moich kotach nie zabrakłoby tam pewno sierści ;)
OdpowiedzUsuńCzęsto robię sama takie kosmetyki w domu :) To już zależy od humoru i czy mi się chce :D
OdpowiedzUsuńZazwyczaj korzystam z gotowych kosmetyków, bo boję, żeby czegoś nie zepsuć, albo nie zrobić sobie większej krzywdy, niż pożytku ;)
OdpowiedzUsuńJa zazwyczaj kupuję wszystkie kosmetyki, jedynie co ostatnio robiłam do peeling kawowy :)
OdpowiedzUsuńsłyszałam o tych profuduktach. i rzeczywiście kwasy sa teraz odpowiednie na ta porę roku
OdpowiedzUsuńNigdy nie robiłam sama kosmetyków, dla mnie to "czarna magia" niestety ;)
OdpowiedzUsuńTworzenie kosmetyków zawsze wydawało mi się bardzo trudne, jednak z Twoją pomocą myślę, że jakoś bym sobie poradziła gdybym nie bała się spróbować :D
OdpowiedzUsuńMnie kwasy przerażają, nie umiem ich używać.
OdpowiedzUsuńObecnie w większości z gotowych, choć jakiś czas temu, gdy miałam więcej czasu, lubiłam sobie coś pomieszać, ale do kwasów nie chciałam się dotykać :P
OdpowiedzUsuń